Poprzedni
Następny

Najbardziej audiofilskie albumy - „Takk…” Sigur Rós

Wysłuchanie albumu „Takk…”  islandzkiej grupy Sigur Rós może być nie tylko oszałamiającą akustyczną przygodą, ale też zachętą do wyprawy na wyspę, gdzie elfy żyją tuż obok ludzkich zabudowań. To jedna z tych płyt, od których można się uzależnić na długie lata.

gramofon audio technica

Najbardziej audiofilskie albumy: „Takk…” - spis treści

  1. Islandzka baśń muzyczna podbija świat
  2. Wciągające opowieści w niezrozumiałych językach
  3. Zaskoczenia i dźwiękowe smaczki
  4. Zabawne małe fale radości
  5. Islandzka gra wstępna

Islandzka baśń muzyczna podbija świat

„Takk…” to czwarty studyjny album islandzkiej formacji Sigur Rós i zarazem pierwszy nagrany dla dużej wytwórni płytowej – za jego wydanie na rynku amerykańskim odpowiadał Geffen, a resztą świata zajęła się firma EMI Records. Mimo przejścia pod skrzydła tzw. mejdżersów, nie ma tu jednak mowy o artystycznych kompromisach czy przymilaniu się masowym gustom. Paradoksalnie, właśnie taka postawa zapewniła Islandczykom sławę, rozgłos i uwielbienie zarówno ze strony krytyków, jak i sporej rzeszy fanów z całego świata.

Płyta ukazała się 12 września 2005 roku. Dla fanów obeznanych z zawartością trzech pierwszych krążków Sigur Rós – „Von” (1997), „Ágætis byrjun” (1999) i „( )” (2002) – była naturalną kontynuacją kierunku obranego przez zespół u zarania działalności. Natomiast ktoś, kto po raz pierwszy zetknął się z twórczością grupy, mógł przeżyć szok poznawczy, bowiem muzyka zawarta na albumie „Takk…” nie przypominała niczego, co w owym czasie można było usłyszeć na antenach popularnych stacji radiowych.

Wciągające opowieści w niezrozumiałych językach

Rozpoczynająca płytę kompozycja tytułowa trwa niecałe dwie minuty i jest instrumentalnym pejzażem, który kończy się w momencie, gdy słuchacz liczy na to, że lada chwila utwór się rozkręci. Chwilę później w głośnikach rozlegają się pierwsze takty "Glósóli" – singlowego kawałka, w którym po raz pierwszy słyszymy wokal Jónsiego Birgissona. Jego falset będzie nam odtąd towarzyszył przez kolejną godzinę, uzależniając nas od siebie niczym głos syren. I zupełnie nie przeszkadza to, że nie rozumiemy ani jednego wyśpiewywanego przezeń słowa, bowiem większość tekstów piosenek napisana jest po islandzku, a reszta w wymyślonym przez wokalistę języku Vonlenska.

Po blisko dwuminutowej kanonadzie dźwięków gitar, klawiszy, basu i perkusji, wieńczącej utwór Glósóli", do naszych uszu docierają kojące nuty fortepianu, od których rozpoczyna się "Hoppípolla", czyli druga kompozycja wybrana do promowania albumu „Takk…”. Orkiestrowe aranżacje dodają patosu i rozmachu kawałkowi, który po czterech minutach z okładem przechodzi w "Með blóðnasir". To kolejna muzyczna perełka, z powykręcanym metrum i pozbawionymi słów zaśpiewami Jónsiego.

Zaskoczenia i dźwiękowe smaczki

Przystępując do słuchania utworu "Sé lest", jesteśmy już oswojeni z bajkowym klimatem tej płyty, co nie przeszkodzi nam zachwycić się wokalnymi harmoniami i nieoczekiwanym nadejściem odgłosów orkiestry dętej, która przemaszeruje od prawego do lewego głośnika w drugiej części utworu. A to dopiero niespełna półmetek tego zaskakującego i mieniącego się różnymi muzycznymi odcieniami albumu.

Połamane podziały rytmiczne godne rozrysowania na tablicy studentom uczelni muzycznej, obezwładniające melodie i zmiany dynamiki sięgające od dyskretnych szmerów po kakofonię generowaną przez zestaw różnorodnych instrumentów będą nam towarzyszyć przez resztę słuchania płyty, dzięki której Sigur Rós umocnił swój kultowy status wśród fanów, stając się drugim najważniejszym – obok Björk – ambasadorem islandzkiej muzyki na świecie.

Zabawne małe fale radości

Recenzując album “Takk…” prestiżowy serwis Pitchfork napisał, że jest on „ekstatyczny i nieustannie wybuchający małymi, zabawnymi falami radości”. Tego typu uczucia mogą też towarzyszyć słuchaczowi, który pierwszy raz w życiu zetknął się z twórczością grupy Sigur Rós, niedającą się porównać z dokonaniami żadnego innego artysty. Jednym z elementów charakterystycznego brzmienia zespołu, jest przesterowana gitara elektryczna, na której Jónsi akompaniuje sobie, grając na niej… smyczkiem.

Oprócz wokalisty i gitarzysty Jón Þóra "Jónsiego" Birgissona w skład grupy Sigur Rós podczas nagrywania płyty „Takk…” wchodzili: klawiszowiec Kjartan "Kjarri" Sveinsson, basista Georg "Goggi" Hólm i perkusista Orri Páll Dýrason. Potęgę brzmienia albumu, którą w pełni możemy docenić słuchając go w skupieniu na dobrej klasy słuchawkach, tworzą też dodatkowi muzycy, którzy wzięli udział w jego nagrywaniu. W tej kilkunastoosobowej grupie znalazło się miejsce m.in. dla skrzypków, wiolonczelistów, trębaczy i puzonistów.

Islandzka gra wstępna

Ktoś, kto kiedykolwiek był na Islandii, wie jak dziwna i niesamowita jest ta położona na krańcu Europy wyspa. Dla tych, którzy jeszcze nie mieli okazji jej odwiedzić, posłuchanie albumu „Takk…” może stanowić doskonały przedsmak  wrażeń, jakie czekają ich podczas wyprawy do kraju, gdzie elfy i inne, podobne stworzenia mają status pełnoprawnych członków społeczeństwa, zorza polarna jest zupełnie normalnym zjawiskiem, a plujące fontannami gorącej wody gejzery - zwykłym elementem krajobrazu.

Zanim jednak wybierzesz się w tę niezwykłą, trwającą nieco ponad 65 minut muzyczną podróż, upewnij się, że masz do dyspozycji odpowiedniej klasy wzmacniacz i kolumny, bądź słuchawki. Tylko w takim wypadku obcowanie z płytą „Takk…” przyniesie Ci maksimum przyjemnych, akustycznych doznań. Zapraszamy do zapoznania się z ofertą sieci salonów Top Hi-Fi, gdzie takiego sprzętu mamy pod dostatkiem!



Poprzedni
Powrót do aktualności
Następny

Polecane

Umów się na prezentację w salonie

W każdym z naszych salonów znajduje się sala odsłuchowa, w której w miłej atmosferze zaprezentujemy Ci brzmienie wybranego przez Ciebie sprzętu audio.

Umów się na spotkanie

Zobacz listę salonów

Umów

Top Hi-Fi & Video Design

Salony firmowe

Salony firmowe

Top Hi-Fi & Video Design: